Zasadniczo nie wyłączam swojego komputera. Kiedy kończę pracę, zamykam klapę z ekranem, czekam aż dysk przestanie pracować, po czym chowam go do pokrowca (tucano second skin). Postępując w ten sposób zdarzało się, że miałem tzw. up-time liczony w tygodniach. Dla przykładu mój rekord to ponad 30 dni bez restartu komputera. Bardzo ułatwia mi to pracę. W momencie wybudzenia komputera mam wszystkie pliki otwarte w tym miejscu, w którym je zostawiłem, przeglądarkę otwartą na ostatnio przeglądanych stronach, uruchomiony komunikator, echofona, itp. Oszczędzam przez to sporo czasu. Mogę od razu zacząć robić to co planowałem.
Lubię swój komputer. Praca na nim co do zasady sprawia mi przyjemność (o ile, filozoficznie do rzeczy podchodząc, praca w ogóle może sprawiać przyjemność). Wszystko generalnie działa bez problemowo, szybko i sprawnie. Jest tylko jedno „ale”. Czasami mój komputer dostaje lekkiej zadyszki.
Od pewnego czasu nie próbuję nawet śrubować swojego rekordu 30 dni, bo widzę, że to nie ma sensu. Mniej więcej po tygodniu pracy, czasami trochę dłużej, komputer zauważalnie zwalnia. Jest to szczególnie widoczne przy otwieraniu nowych zakładek w przeglądarce oraz przy otwieraniu nowych plików. To jak szybko komputer zwolni, czy po 7 dniach, czy czasami po 10 zależy od tego co na nim robię. Jeżeli akurat mam więcej pracy, więcej używam „dużych” programów, obciążających system wówczas dzieje się to szybciej. Jeżeli natomiast mam okresy takie, że głównie piszę maile i nic specjalnego oprócz tego się nie dzieje, komputer potrafi wytrzymać w dobrej formie nawet 2 tygodnie.
Doświadczenie mnie nauczyło, że kiedy plik wymiany zaczyna mieć powyżej 4GB nie ma wyjścia, trzeba komputer zresetować. Do sprawdzania ile ma aktualnie plik wymiany służy mi program iStat Pro, który instaluje się w Dashbordzie.
Kiedyś pamiętam, słyszałem opinię, że maków się nie wyłącza, bo nie ma takiej potrzeby. Kiedy zacząłem używać maka nawet starałem się taką opinię szerzyć i samemu taką praktykę stosować (stąd też rekord up-time’u ponad 30 dni). Już teraz wiem, że to nie ma sensu, a komputer z OSX-em to jednak zwykły komputer, który jak każdy inny trzeba czasami zresetować. Szkoda…