Od momentu, kiedy mówimy sobie z Przemkiem „uff, nagrane!”, do momentu kiedy MacGadka ukazuje się w iTunes mija trochę czasu. Niestety nie można nacisnąć magicznego przycisku eksport, żeby nagranie pojawiło się natychmiast. Mało tego, nigdy nie udało nam się zrobić czegoś takiego, że w tym samym dniu kiedy nagrywamy, to podcast się ukazuje. Jest to w zasadzie niewykonalne z bardzo prostej przyczyny, tzw. „postprodukcja” trwa bardzo długo. To bardzo długo w najlepszym przypadku trwa około 3 godzin. W tym czasie łączę dwie ścieżki nagraniowe w jednym projekcie GarageBand, synchronizuję obydwa nagrania, wycinam wszystkie niezręczności, dokładam jingle oraz dzielę na rozdziały. Jak już to wszystko jest zrobione, to pozostał już drobiazg, eksport nagrania do pliku m4a, wgranie go na serwer i aktualizacja pliku RSS. Po tych wszystkich czynnościach opadam wyczerpany na fotel…, ale przynajmniej mam satysfakcję, że do Was trafia kolejny odcinek.

Po nagraniu siódmej MacGadki cały montaż odcinka zarejestrowałem i… teraz możecie go obejrzeć. Całe nagranie jest przyspieszone 16 razy. Miłego oglądania:

Przy okazji robienia powyższego materiału zacząłem powoli dochodzić do wniosku, że czas na nowy sprzęt. Ten filmik to efekt całej niedzieli pracy, podczas której głównie… czekałem. Czekałem, aż Screenflow wyeksportuje plik, czekałem aż iMovie go zaimportuje, potem aż przekształci ujęcie do innego formatu umożliwiającego przyspieszenie, a następnie czekałem na eksport ostatecznego pliku z nagraniem. O uploadzie do YouTube już nie mówię…

Tak powstaje MacGadka
Tagi: