Obkupiłem się dzisiaj w iTunes! Każdy kto był dzisiaj czujny w godzinach przedpołudniowych miał możliwość kupna np. Nevermind Nirvany, czy Kinematografii Paktofoniki (tego nie kupiłem) lub też zbioru największych hitów Guns N’Roses w nieprawdopodobnie niskiej cenie, czyli 1,29 euro za cały album.

Zresztą widać co było przecenione po tym co jest aktualnie w czołówce najbardziej popularnych płyt w polskim iTunes.

itunes

Raczej nie była to celowa promocja tylko zwykła pomyłka. Dla przykładu ta płyta Nirvany (specjalne wydanie Nevermind) normalnie kosztuje 45 euro!!! Nie wierzę, że ktoś to przecenił do 1,29 euro. A zatem błąd systemu, którego aż żal było nie wykorzystać. Błąd systemu, który jednak daje wiele do myślenia…

Bardzo chciałbym znać wyniki sprzedaży w tej „promocji”. Euforia na moim timeline na Twitterze pokazała, że Nirvanę i Gunsów to chyba każdy kupił. Kupiłem i ja, mimo tego, że nie jestem wielkim fanem Nirvany, jak również Guns N’Roses. No ale skoro niemalże darmo dawali, to wziąłem. To żadne odkrycie, okazuje się, że jesteśmy wrażliwi na cenę, poniżej pewnego poziomu nie mamy problemu z wydawaniem pieniędzy na legalną muzykę. Dlatego też jestem bardzo ciekawy tego, czy gdyby nagle zdecydowano sprzedawać się muzykę właśnie w takich skandalicznie niskich cenach, czy czasem nie byłoby tak, że przychód z tej sprzedaży byłby zdecydowanie wyższy niż jest to teraz. Wyobrażacie sobie taką bajkę? Wszystko za 1,29 euro?

Pamiętam jeszcze czasy gdy nie było w Polsce jakiejkolwiek elektronicznej dystrybucji muzyki. Zdobycie płyty ulubionego zespołu to był cyrk. O dostępności mojej muzyki np. w Empiku można było pomarzyć (rzućcie okiem na ostatni „Leniwy weekend”, to będziecie wiedzieli co dla mnie oznacza sformułowanie „moja muzyka!). Pozostawały jedynie specjalistyczne sklepy muzyczne, a i tam nie wszystko było w „day one”, trzeba tam było chodzić, szukać, dopytywać. Oczywiście miało to też swoje uroki, można było poznać przez to ciekawych ludzi.

Odkąd pojawiła się w Polsce możliwość kupna muzyki on-line, a w szczególności po pojawieniu się sklepu iTunes, życie stało się prostsze. Teraz żaden pirat nie powinien mieć argumentu, że muzyka jest trudno dostępna. Pozostał zatem jedynie argument wysokiej ceny. Muzyka jest droga. Jestem bardzo ciekawy co by powiedzieli zatwardziali piraci, jakby płyty kosztowały półtora euro… Jakie teraz znaleźliby usprawiedliwienie do spiracenia muzyki…. Przykład sklepu z aplikacjami, czyli App Store pokazuje, że ludzie nie mają problemu z wydawaniem 0,89 euro za aplikację. Podobny poziom cenowy za płytę ulubionej muzyki też zapewniłby masowość sprzedaży. Dlatego też tak bardzo jestem ciekawy ile poszło przez dzisiejsze przedpołudnie. Więcej niż normalnie? Raczej tak…, ale czy na tyle dużo, żeby z nawiązką przebić normalną sprzedaż? Również wydaje mi się, że tak ale to tylko moje przeczucie. Kupiliście coś dzisiaj? 

Nie wiem ile to potrwa, ale jak piszę ten tekst, to wciąż ta płyta Gunsów jest 1,29 euro. Bierzcie, bo to promocja raczej nie potrwa długo.

Ależ to była piękna „promocja”!
Tagi: