Zdarza mi się dosyć regularnie uczestniczyć w różnego rodzaju konferencjach. Czasami czegoś słucham i uczę się, a czasami ja coś prezentuję przed szerszą publicznością. Jestem uczulony na punkcie jakości prezentacji, cyzeluję swoje często za długo. Dobrze, że czasami przychodzi termin wygłoszenia wykładu, gdyż inaczej byłbym gotów poprawiać plik z prezentacją do nieskończoności. Zanim przyjdzie moja kolej, to sporo słucham innych prowadzących. Niestety mimo tego, że tematyka wykładów może i jest interesująca, to zdarza mi się na takich wykładach zasypiać, dekoncentrować się, itp. Zastanowiłem się ostatnio dlaczego tak się dzieje. Oto kilka rzeczy, które wybitnie mnie denerwują. Uwaga, to nie jest kompletny zbiór co wolno, a czego nie wolno robić podczas prezentacji, a tylko luźno zebrane myśli po kilku ostatnich konferencjach.

  1. Nie mów w stronę slajdów – Mów do słuchacza, a nie do slajdów! Zakładam, że sam pisałeś swoją prezentację, więc chyba znasz ją przynajmniej pobieżnie. Odwróć się więc do ludzi przodem i mów bezpośrednio do nich, nawiąż kontakt wzrokowy. Pamiętaj, że wyświetlony slajd to tylko pomoc w prezentacji, coś na czym słuchacz może oprzeć wzrok i nie musi być tam napisane absolutnie wszystko co chcesz przekazać. Wykładowcy, którzy czytają od deski do deski wyświetlone slajdy, będąc jednocześnie odwróceni do nich tyłem, to usypiacze węży. Nie da się słuchać takich wykładów. Wyświetl rysunek, jedno, czy dwa kluczowe sformułowania do zapamiętania i mów do ludzi.
  2. Nie przedłużaj wykładu – Czas trwania wykładu to rzecz święta. Jeżeli organizatorzy konferencji dali Ci na przeprowadzenie prezentacji 45 minut, to koniecznie dostosuj się. Nie ma nic gorszego niż przedłużający do nieskończoności wykładowca. Będąc słuchaczem, kiedy wiem, że prezentacja ma trwać 45 minut, to mój mózg od razu przygotowuje się do takiego właśnie czasu trwania prelekcji. Gdy nagle słyszę po 45 minucie wykładowcę, który mówi „O! Widzę, że teraz w programie jest przerwa kawowa, to znaczy, że mogę trochę przedłużyć”, to zaczynam nienawidzić takiego człowieka, tracę koncentrację, automatycznie przestaję przyswajać przekazywaną wiedzę. Nigdy tego nie róbcie, jak macie na wykład przewidziane 45 minut, to skończcie po 40 i dajcie czas na zadanie kilku pytań.
  3. Nie przeładuj prezentacji efektami – To często widać, że prowadzący od tygodnia ma Maka i właśnie nauczył się obsługiwać Keynote’a. To prawda, że to świetne narzędzie, ale nie dajcie się zwariować. Jak będziecie cudowali z efektami, przejściami, a każdy wykres zrobicie w innym stylu, to zaczniecie męczyć tym słuchacza. Zostanie on otumaniony wszystkimi możliwymi przedstawionymi efektami, a nie zapamięta nic z tego co chcieliście mu przekazać.
  4. Nie przeładuj prezentacji tekstem – Zrób prezentację, wyświetl ją na dużej sali jak nikt nie będzie patrzył i idź do ostatniego rzędu. Potrafisz swobodnie wszystko przeczytać? Jeżeli nie, to oznacza, że musisz poprawić swoją prezentację. Nienawidzę prezentacji, gdzie na każdym slajdzie prowadzący ma kilkanaście linijek tekstu i każdy z punktów szczegółowo omawia. Nie róbcie tak, jeden wykres mówi więcej niż trzy slajdy tekstu. Jedno dobrze dobrane zdjęcie spowoduje, że słuchacz zapamięta coś z Twojego wykładu. A jak Twoja prezentacja to będzie „Pan Tadeusz” wlany w trzy, cztery slajdy, to bądź pewien, że słuchacze zaczną drzemać już przy drugim.
  5. Nie wychodź na scenę nieprzygotowany – Poświęć czas na przejrzenie prezentacji, przygotuj się! Zrób to np. na dzień przed prezentacją albo chociaż na pół godziny przed. Często jest tak, że prowadzący wydaje się być zaskoczony kolejnym slajdem. To widać, że napisał sobie tę prezentację np. rok temu i teraz właśnie przyszedł ją wygłosić. Nie róbcie tego, gdyż słuchacze są inteligentni i spostrzegawczy i każdą taką wpadkę natychmiast zauważą, przestaną uważać, nie potraktują Cię poważnie. Podobno Steve Jobs ćwiczył wiele dni przed każdym swoim show. A przecież był mistrzem świata w prowadzeniu prezentacji. Kilka dni. A Ty jak długo ćwiczysz zanim wyjdziesz mówić coś do ludzi?

Ok, to wszystko. Tylko tyle i aż tyle. Zauważcie, że kompletnie pomijam wszystkie uwagi dotyczące jak prawidłowo obsługiwać Keynote’a, bo to… nie ma nic do rzeczy. Żeby była jasność, użyte narzędzie ma drugorzędne znaczenie. Dobrą prezentację można tak samo zrobić za pomocą Keynote’a, Power Pointa, w Prezi, czy też bez żadnego programu wspomagającego. I tak najważniejsze jest to co mówisz do ludzi i czy jesteś przygotowany.

Przy okazji, chciałbym polecić ciekawą książkę o robieniu prezentacji. Chcecie robić lepsze prezentacje, lepiej je wygłaszać, generalnie być lepszym mówcą? Przeczytajcie tę książkę.

A może macie jakieś swoje „złote rady” dla prowadzących prezentacje. Podzielcie się.

5 rzeczy, których unikaj podczas prowadzenia prezentacji
Tagi: