W dniu dzisiejszym żegnam się z Readkitem. To fajny program, ale Reeder jest jeszcze fajniejszy. Ciężko powiedzieć co dokładnie decyduje o tym, że Reeder wydaje się lepszy. Użyłem złego słowa, nie, nie jest lepszy, jest… przyjemniejszy w użytkowaniu. Składa się na to masa drobiazgów znanych nam do tej pory z wersji tego programu na iPada, czyli: wygląd (mistrzostwo świata), animacje, płynność działania. Jakby mnie ktoś zapytał, pokaż mi najbardziej makowy produkt, dopieszczony do granic możliwości, w którym każdy detal się liczy, to mam wrażenie, że pokazałbym mu właśnie betę Reedera. No może jeszcze CleanMyMac 2.
Przeglądanie Reedera w trybie pełnoekranowym to bajka. Już dzisiaj Reeder oferuje możliwość dostosowania wyglądu do indywidualnych upodobań. Co tu dużo gadać. Jest śliczny.
W aktualnie dostępnej becie brakuje jeszcze mnóstwa rzeczy, np. możliwości eksportowania artykułów do Pocket, Instapaper, Evernote’a. Publikowanie w mediach społecznościowych jest dziwnie ukryte w preferencjach – można do tych czynności przypisać skrót klawiaturowy, ale nie można wyciągnąć „do przycisku”. Przełącznik „show in toolbar” nie działa. Ale to beta, więc nie narzekam i z przyjemnością będę przyglądał się temu jak te wszystkie rzeczy są po kolei dodawane.
Pobierzcie betę Reedera, ale już teraz przygotujcie pieniążki na pełną wersję.